AKTUALNOŚCI

Sobótka w Antoniowie

Za nami Noc Świętojańska zwana także „Sobótką”.

Niegdyś Obchody Świętojańskie były wielkim świętem powitania lata, odprawianym w porze letniego przesilenia słońca, w najkrótsza w roku noc (z  23/24 czerwca) i najdłuższy dzień (24 czerwca). W wigilię dnia św. Jana Chrzciciela na wzgórzach i leśnych polanach palono wielkie ogniska – sobótki, a ogień krzesano deskami (jest to archaiczny sposób krzesania iskry przez tarcie drewna o drewno). Ogień  był niezwykle ważnym symbolem obchodów świętojańskich. Wokół ognisk tańczyły biało ubrane dziewczęta, przepasane bylicą, czarodziejskim zielem o niezwykłej mocy i śpiewały pieśni miłosne. Noc świętojańska była, bowiem porą zalotów. Do leśnych ognisk przychodzili również chłopcy lub rozpalali swe własne ognie i popisywali się zręcznością skacząc przez płomienie. Czasami skakano przez ogień parami – chłopcy razem z dziewczętami, mocno trzymając się za ręce. Udany skok wróżył im gorącą miłość i wierność aż po grób.

O północy udawano się na poszukiwanie kwiatu paproci, który miał zakwitać w tę właśnie noc. Kwiat ten, według legendy, świecił niezwykłym blaskiem i miał wskazywać drogę do ukrytych w ziemi skarbów, a temu kto go znalazł odsłonić wszystkie mądrości świata, zapewnić wielkie bogactwo i szczęście. Poszukiwania kwiatu paproci odbywały się wśród westchnień, wyznań miłosnych i czułych uścisków.

W noc świętojańską szczególnych właściwości nabierać miała woda. Mówiono, że w tę noc kwitnie i dopiero od św. Jana można bezpiecznie się kąpać. Wierzono, że zanurzenie się w stawie, strumieniu lub rzece w noc świętojańską albo skąpanie się w nocnej rosie sprawi, iż ciała ludzi, zwłaszcza młodych, staną się zdrowe, czyste, piękne i powabne, że kąpiel taka zapewni odwzajemnioną miłość, udane małżeństwo, szczęśliwe macierzyństwo. Kąpali się, więc lub kładli na rośnej trawie, zarówno chłopcy jak i dziewczęta. Należało jednak zachować przy tym wielka ostrożność, bo duchy wodne mogły zapragnąć ofiary i wciągać ludzi w topiel.

Najważniejszym jednak obrzędem dziewczęcym, który zachował się do naszych czasów było puszczanie wianków na wodę. Dziewczęta na wydaniu wiły, więc wianki – symbol panieństwa – z kwiatów polnych i ogrodowych, z chabrów, maków, rumianków, ruty i różyczek, przywiązywały je do deseczki, i z przylepioną do niej świeczką puszczały na bieżącą wodę, bacznie obserwując jak płyną. Niekiedy puszczały na wodę po dwa wianki i jeśli te szybko odpłynęły od brzegu, jeśli płynęły równo z prądem wody, a do tego jeszcze podpłynęły do siebie lub jeżeli wyłowił je miły sercu chłopiec, była to wróżba najlepsza i najbardziej upragniona, oznaczająca wielką miłość, szybkie zamążpójście i długie szczęśliwe życie. Gorzej jednak, jeśli wianek zaplątał się w roślinach wodnych, bo to znaczyło, że dziewczyna pozostanie w panieńskim stanie, co najmniej przez rok. Najgorszą zaś wróżbą było zgaśnięcie świeczki, wirowanie, przewrócenie się lub zatonięcie wianka. Oznaczało to kłopoty miłosne i życiowe, nieodwzajemnioną miłość, staropanieństwo, samotne wychowywanie nieślubnego dziecka, smutek, zgryzotę, nawet przedwczesną śmierć.  Czasami prócz pojedynczych, niewielkich dziewczęcych wianków robiono jeszcze jeden bardzo duży wieniec, od całej gromady i puszczano go na wodę na szczęście wszystkich zebranych na brzegu dziewcząt. Zwyczaj ten zachowują jeszcze dziewczęta z różnych regionów Polski, ale obecnie jest on już tylko zabawą, a wróżb z nią związanych nikt już dzisiaj nie traktuje poważnie.

Z tej okazji w ubiegły piątek wraz z paniami z KGW oraz mieszkańcami Antoniowa spotkaliśmy się w pobliżu sceny za Biblioteką, aby wspólnie wić wianki oraz puszczać je do wody. W przemiłej atmosferze, przy dźwiękach muzyki folkowej celebrowaliśmy ludowy zwyczaj. Największym wieńcem z liści dębowych oraz kwiatów polnych udekorowana została Kapliczka Maryjna. Zgodnie z tradycją młode panienki po własnoręcznym uwiciu wianków, wrzuciły je do rzeki Strachodzka. Spotkanie zakończyło się biesiadowaniem przy ognisku. Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w piątkowym spotkaniu.

Tekst i zdjęcia : P.B.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content